środa, 30 czerwca 2010

Kolorowa Chmielna w szarym PRL-u

W PRL-u Chmielna oferowała obywatelom wspaniałe złudy: wolnego handlu, wolnego słowa i otwarcia na świat. Gościła komunistyczne wentyle bezpieczeństwa: prywatne sklepiki, 
Kabaret Pod Egidą, redakcję Polityki i kino Atlantic.

Chmielna z PRL-u to oczywiście podziemny pseudonim. Nazwa oficjalna to: Rutkowskiego. Zjeżdżają się na nią ludzie z całej Polski, bo jest tu to wszystko, czego nie ma gdzie indziej. W prywaciarskich sklepikach – dla strażników systemu niegroźnych, bo tylko nikły procent ludności ma cień wiedzy, jak się prowadzi firmę - są ciuchy szał-ciał elegancja. Raz, dwa razy w roku coś się uda zaoszczędzić i kupić. I wtedy jest się naprawdę szczęśliwym. Wentyl bezpieczeństwa spełnia swoja rolę.

W Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych pod nr 5 w latach 1968-1975 grywa kabaret Pod Egidą.
Jan Pietrzak musi opóźnić premierę o kilka miesięcy, bo trwają zacięte boje z cenzurą. Ówczesny polski inteligent pożąda Egidy namiętnie - to jedyne takie miejsce w Polsce. Wschodzące sławy poetyckie Jonasz Kofta i Adam Kreczmar, genialni aktorzy Kazimierz Rudzki i Barbara Kraftówna oraz Jan Stanisławski, Wojciech Siemion i Anna Prucnal prezentują teksty dla publiczności, która śmieje się ze ściśniętym gardłem, bo są tak straszliwie polityczne, że strach się bać! Tej złośliwej sugestii, ośmieszającego domysłu, dwuznacznego podtekstu, perfidnej dwuznaczności, szyderczego przypuszczenia i okrutnego podejrzenia, że to O TO właśnie chodzi! O to, co z tyłu głowy tylko, bo niedopuszczane do przednich płatów mózgowych, bo zakazane, bo bezpieka, bo nielegalne stanowczo poza tą mikroskopijną salką, pełną tytoniowego dymu. Pod Egidą to niemiłosiernie ocenzurowany, ale jednak wentyl. Pół Polski na ucho sobie opowiada, co słyszał na Chmielnej znajomy znajomego.

Pod tym samym adresem w latach 1970-1975 działa redakcja tygodnika „Polityka”. W Polsce nie ma inteligenta, który jej nie czyta. To jedyne pismo, które opowiada nam o Polsce i o świecie za żelazną kurtyną. Jej szefowi, Rakowskiemu, udaje się przekonać partyjnych włodarzy, że dla dobra ojczyzny pod wezwaniem PZPR musi istnieć szczelina, „wiecie, rozumiecie...” -wentyl. Polski inteligent dostaje więc, w charakterze dobrze oskrobanej marchewki, teksty, których nigdzie indziej cenzura by nie puściła.

Na końcu Chmielnej, tuz przed Marszałkowską - Atlantic, najstarsze kino stolicy i pierwsze otwarte po wojnie. Warszawiacy biegają do niego co roku z okazji Festiwalu Festiwali Filmowych, nazwanego potem Konfrontacje. To jedyna w Polsce okazja, aby zobaczyć światowe hity z ostatnich lat. Wentyl bezpieczeństwa, do którego stoją kolejki, jakich dzisiejszy młody widz nawet wyobrazić sobie nie potrafi. Kolejki do reglamentowanej wolności.
Takie były kolory Chmielnej w szarym PRL-u.

Elżbieta Kisielewska

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Alicja Kozłowska25 lipca 2010 20:35

    Bardzo dziękuję i gratuluję.
    Świetny pomysł i znakomita pierwsza prezentacja projektu. Pani Elżbieta Kisielewska pisząca piekną polszczyzną, przeniosła mnie w czasy i klimaty dobrze zapamiętane ( mam 58 lat).
    Będą wierną czytelniczką.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń