Idę.
Mijam Panią Naturę, która na samym początku ulicy sprzedaje kwiaty.
Dalej rosną palmy.
I inna przyroda.
Są ludzie.
Zwierzęta.
Rowery.
I roboty ( chociaż ich nie widać).
Są sms-y.
I mms - y.
Komunikaty o zaginionych.
Miejsca przyjazne i nieprzyjazne przyjemnościom ciała.
Teraz Ty nadajesz kierunek.
Od Ciebie zależy, czy będzie niebezpiecznie.
Czy świetnie.
Autorką tekstu i zdjęć (wszystkie zostały zrobione na ulicy Chmielnej w Warszawie) jest Marta Zabłocka.
jak dotychczas to najlepsza opowiesc o chmielnej jaka slyszalam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńFajne,chociaż nie przepadam za taką rozmytą poetyką zdjęć,no chyba, że ma swoje uzasadnienie. I jeszcze ... Zdaje się, że pod przekreślonymi lodami miało być : "Miejsca przyjazne i nieprzyjazne przyjemnościom ciała" komu?czemu? przyjazne --> przyjemnościom ciała,C.l.mn.
OdpowiedzUsuńBędę regularnie wchodzić. Trzymam kciuki:)
Uzasadnienie rozmycia jest takie, iż testuję nowy obiektyw, który ma małą głębię ostrości (czyli na tym polega jego uroda, że większość kadru jest niewyraźna).
OdpowiedzUsuńZ lodami - to prawda. W amoku wpisywania posta literki się przestawiły i zamieniły. Już poprawiłam. Tym niemniej dziękuję za czujność :)
I za trzymanie kciuków :)
baaaaaaardzo, ale to bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńbaaaaaaaaaardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuń